2009-02-23

wesele 婚禮 2

Tym razem kompletnie inne wesele. Po pierwsze: w jakiejś dawnej hali produkcyjnej, a nie w knajpie. Po drugie: jedliśmy na zmiany, więc trochę-śmy się spieszyli. Na końcu świata, więc Pan Młody cały czas gadał przez telefon i instruował taksówkarzy, jak dojechać: Po trzecie: Panna Młoda była cały czas ubrana w qipao. Ona mi się podoba, taka tangowska piękność o okrągłej jak księżyc w pełni buźce...
Po czwarte: udało mi się cyknąć rewelacyjną fotę Pana Młodego:Po prostu kwintesencja chińskiego wesela...
Po piąte: to, że to nie profesjonalna knajpa można poznać między innymi po braku zmywarki i zaplecza kuchennego...
Wszechobecny znak podwójnego szczęścia:

A potem, zamiast sprośnych zabaw w hotelu, karaoke. Śmiesznie było, bo prawie same mniejszości były na sali (głównie Yi i Naxi - Panna Młoda właśnie z tej mniejszości) i śpiewane były głównie piosenki ludowe bądź pseudoludowe. Dzięki temu poznałam fantastyczny zespół Yi - Orły Górskie 山鷹組合. Większość piosenek to takie chińskie disco na ludowo, ale zdarzają się też perełki okołorockowe i świetny folk.

I tak to wesele wyglądało :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.