2008-07-06

przerwany Wimbledon

z powodu deszczu... Jestem tym tak poirytowana, ze az musialam wlaczyc kompa :P Do diaska! Dlaczego Federer daje sie tak beznadziejnie ogrywac? Najpier w piec minut szatanskim serwisem roznosi Nadala na strzepy, a potem przy przewadze w gemach 4-1 daje sie orznac... Ma swietne woleje, a potem robi idiotyczne bledy. Bez sensu. Ale za to komentator (jesli mnie sluch nie myli, to Tomaszewski) popelnia takie kalabraki, ze az uszy wykreca... "slyszymy tupot stop chlopca sprzatajacego pileczki", "ma gorsze woleje... wzrok juz nie ten... wprawdzie Federer ma dopiero 27 lat, ale...", ale najbardziej odkrywcze bylo stwierdzenie, ze "on trafia w kort" - co jest OKROPNIE zaskakujace w finale Wimbledonu, prawda?
Uwielbiam Federera, ale Nadal to... po pierwsze ciacho, po drugie ciacho grajace rowno. Jest swietny. Nie bede smutna, jesli tym razem to on wygra :) Wracam do telewizora; nawet komentator nie jest mnie w stanie od tego odwiesc ;)
Kurde, pogralabym sobie... Niedawno trafilam na dyplom z czasow obozu tenisowego - za sprawa swietnego partnera doszlam do finalu debla, ale zesmy przerzneli :P Tym niemniej cztery lata tenisowe byly wspaniale :) Szkoda, ze nic mi z tego nie zostalo...



PS. Nadal wygral. Biedny Federer, nie dawal rady. Najpierw przerznal dwa sety, nastepne dwa wygral tylko dzieki tie-breakom, no ale w piatym secie wielkoszlemowym nigdy nie ma tie-breaku, trzeba grac do skutku, wiec gdy w pietnastym (!) gemie Nadal zlamal serwis Federera, nie mial on juz szans... Za czesto sie mylil, oslabl, nagle Nadal przestal sie bac podchodzic do siatki i wykonczyl Federerka...

Na deser kilka zdjatek; wszystkie stare i wszystkie nie moje. Federer z Nadalem, Nadal pokazujacy cialko i Nadal z seksowym usmiechem :)



W zasadzie to ten usmiech wynagrodzic mi moze kleske Federera...

PS. 2. Nie, nigdy sie nie kochalam w Michaelu Changu (張德培), mimo ze to Tajwanczyk (coz z tego, ze grajacy jako Amerykanin?). Kiedy jeszcze grywal, ja sie kochalam na zaboj w Samprasie, ktorego swego czasu Chang systematycznie ogrywal :P Poza tym mimo wszystko Chang prawie zawsze byl "tym drugim"... No i, nie oszukujmy sie, specjalnie atrakcyjny wizualnie nie byl :P

Co sie dzieje z azjatyckim tenisem? Dlaczego nie istnieje?? Przeciez sama widzialam korty obok National Taiwan Normal University, wypelnione cwiczacymi tubylcami...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.