2016-07-29

Chengdu - jedzenie

O tradycyjnym syczuańskim żarciu można opowiadać godzinami. Dlatego podaruję to sobie i powiem o czymś, co mnie zaskoczyło (a mnie wcale niełatwo zaskoczyć kulinarnie!). O połączeniu najlepszych dwóch rzeczy w świecie.
Uwielbiam chińskie szaszłyczki, czyli shaokao 烧烤. Uwielbiam również smażony ryż.
Właśnie w Chengdu po raz pierwszy i jak dotąd ostatni jadłam ryż usmażony z tym, co się wybrało jako zestaw szaszłyczków.
Niebo w gębie! Ciekawe, dlaczego nikt inny na to nie wpadł?...

9 komentarzy:

  1. Prosiłam... Za każdym razem, kiedy piszesz/mówisz "chińskie szaszłyczki", ginie kotek. A kayka robi "Łup!" o najbliższą ścianę ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D chyba lepiej, żeby kotek zginął od chińskiego szaszłyczka niż utopiony w stawie? ;)

      Usuń
    2. Jeśli kotek ginie za sprawą szaszłyczka, to znaczy, że zostaje nań przerobiony?

      Usuń
  2. Pomysł genialny, do wykorzystania wielokrotnego :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. MMM pychotka u mnie wlasnie post jest z buffetu chinskiego. Jesz ile chcesz. Najbardziej lubie te ich makarony I sweet and sour chicken balls! Masakra. Naprawde narobilas mi smaka! Thanks for sharing. Have a lovely day!
    Dominica from www.its-dominica.blogspot.co.uk

    OdpowiedzUsuń
  4. a próbowałaś w Chengdu 冒菜? dla mnie to zdecydowanie numer jeden :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ulubione chengduńskie danie mojego męża ;) Pisałam o nim tutaj: http://baixiaotai.blogspot.com/2014/10/maocai.html

      Usuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.