2008-03-03

Yamazoe-san

Po pierwsze nie Yamazoe-san, a Masaki-chan :P Po drugie jest kochany :) Po trzecie: tesknilam za jakims objawem japonskosci. Po czwarte... Hmmm... Naprawde rzadko mi sie zdarza zaprzyjaznic kogos od pierwszego wejrzenia :D
Troche papierkowej roboty - zakwaterowanie w akademiku, zameldowanie, obsluga autobusow i tramwajow (powiedz: bilet. Nie, nie biretu, tylko bilet :D). Dokarmianie (niech nie smie wazyc 55 kilo gdy bedzie wyjezdzal :P). Rozmawialismy glownie o tym, dlaczego tak rzadkie sa malzenstwa Japonczykow z Europejkami ;)
kawaii!!!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.