2008-01-08

Nefrytowy Pies 玉狗


Nie obchodzi mnie, czy to nefryt czy jadeit. Wisi mi to, czy nie jest skalany jakąś żyłką czy innym pęknięciem. Wiem, że dostałam amulet, który zaprawiony jest przyjaźnią, więc najlepiej mnie ochroni przed złem, obojętnie czy ma wzór chemiczny Ca2Mg5[(OH,F)2Si4O11]2 czy NaAlSi2O6.
Kiedy byłam na Tajwanie, moja Nauczycielka, przewspaniała pani He, mówiła, że kamień ten chroni przed chorobami i że pomaga płynąć dobrym prądom przez ciało. Mówiła, że kamień żyje, że jeśli Cię lubi to zmienia kolor na głębszy i soczystszy, a jeśli do siebie nie pasujecie, to nie rozgrzejesz go nawet ciepłem swojego ciała. Sama nosiła dwie bransoletki, z jedną dobrze żyła, a drugą dostała od teściowej i jej wprawdzie nie zdejmowała, ale niespecjalnie się lubiły. Pani He i bransoletka, rzecz jasna, teściowa wcale nie była taka zła :D
Cóż. Jakoś nie udało mi się kupić żadnej zielonkawej biżuterii przed wyjazdem z Mojego Miejsca Na Ziemi; pierścionek, który dostałam od Brata zwinięto mi tuż po powrocie do Polski. Dobrze, że prezent od Przyjaciela uzupełnił ten brak. No i - widać jak na dłoni mój chiński znak zodiaku. Ha, teraz już wszyscy wiecie, ile mam lat...

PS. Dominik jest zirytowany dzieleniem prądów na złe i dobre. Domaga się konkretyzacji: od czego zależy "lepszość/gorszość" prądu? Od natężenia, napięcia czy częstotliwości? Postuluje równość wszystkich prądów. W tym celu powołana zostaje Międzynarodowa Organizacja Obrony Praw Prądów - ja zostałam obwołana przewodniczącą sekcji azjatyckiej :D Orkiestra tusz!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.